Wakacje i już prawie po wakacjach. Większość przesiedziana w domu, bo jestem z tych osób, które przy 35 stopniach nie umieją funkcjonować normalnie.
Góry zaliczone, ze znajomymi. Dawno nie byłam i dopiero jak wstałam rano, zobaczyłam widok, odetchnęłam górskim powietrzem, poczułam, jak bardzo tęskniłam za tym. Pogoda idealna, nie za gorąco, ale słonecznie. 40 minut leżenia na kocu wystarczyło, by złapać lekką opaleniznę. Jutro szykuje się jeszcze Warszawa. Całe wakacje zbierałam się, żeby pojechać, ale nigdy jakoś nie było czasu. Wakacje jeszcze trwają, a ja już mam sporo do zrobienia jeśli chodzi o szkołę, maturę, więc mam nadzieje, że odciągnięcie się od komputera i znajomych podziała i wreszcie będę mogla się skupić na zadaniach.
Ze znajomymi co raz gorzej, co raz mniej utrzymywania kontaktu, jakby nie patrzeć i z ich i z mojej strony. W większości przypadków drogi się rozeszły, chociaż nie zanosiło się na to jeszcze 3 miesiące temu. Starzy odchodzą, nowych nie przybywa i czasem dobija mnie to. Trzeba sobie radzić, za rok z połową znajomych nie będę miała w ogóle kontaktu.
Zdjęcia zdjęciami. Dawno nic szczególnego nie robiłam. Planowałam poprawić się na wakacjach, ale ani pomysłu, ani "modelek". Pusto w głowie, chociaż mogłam coś wreszcie zdziałać z tele i żałuje, że tego nie zrobiłam.
Tydzień wakacji, tydzień w stolicy, sama. Zobaczymy jak będzie. Na pewno zanurkuje w empiku i obejdę krakowskie z kubkiem mrożonej kawy.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz